Czas wolny, hobby, pasja i ubogacenie

Każdy z nas spotyka w swoim życiu ludzi, którzy są mniej lub bardziej fascynujący. Zgodzisz się ze mną, że tych fascynujących jest zdecydowanie mniej. Przecież w życiu każdego z nas jest jak w teatrze – większość siedzi na widowni i zajada popcorn. Cóż innego mają do roboty?

Przyszło nam żyć w epoce, w której wszystko można pokazać, bez względu na to czy warto. Pokazujemy gdzie jesteśmy, co zamówiliśmy, jaki alkohol stoi na stole podczas oglądania meczu. Pokazujemy odważniki i sztangi, sugerując tym samym, że właśnie ćwiczymy (czyżby?). Strzelamy sobie selfie, robiąc do obiektywu idiotyczne dzióbki. Publikujemy odległość jaką przebiegliśmy, ale nie podajmy czasu. Pewnie dlatego, że nie byłoby czym się chwalić. Żyjąc w czasach pisma obrazkowego słowo POWIERZCHOWNOŚĆ nabiera nowego znaczenia. Po co czytać tysiąc słów? Wystarczy zobaczyć jeden obrazek. I co widzimy?

W swojej pracy spotykam ponad tysiąc osób rocznie. Znaczna ich część jest zaganiana i pochłonięta swoimi sprawami. Żyją od – do, w automatycznym trybie – DZIAŁAĆ – MIEĆ – DZIAŁAĆ – MIEĆ. Na palcach dwóch rąk mogę policzyć ludzi, którzy przyciągnęli moją uwagę swoją pasją. Nie hobby, nie zainteresowaniem, ale prawdziwą pasją. Pasja to słowo oznaczające cierpienie, pochodzące od czasownika oznaczającego w języku praindoeuropejskim zadawać ból. Dlatego pasja to nie hobby. Czytasz teraz te słowa i być może myślisz, hej przecież moja praca jest moją pasją. Też mnie wykańcza! Być może tak jest. Ale jeśli ciężko harujesz, ponieważ masz olbrzymią ratę kredytu do spłacenia, to przestań się oszukiwać. Twoja praca nie jest pasją. Jest koniecznością. Prawdziwa pasja zabiera ci kawałek życia, bez względu na to czy masz czas dla niej czy też nie. Czasem uspokaja a czasem doprowadza cię do szaleństwa. Czasem powoduje, że nie śpisz po nocach. Pasja rozwija. Wyciąga ze strefy komfortu. Zmusza do wysiłku. Ubogaca.

Idąc za słowami Oskara Wilde’a – „Absurdem jest dzielić ludzi na dobrych lub złych. Ludzie są albo czarujący, albo nudni” postanowiłem wrócić do swojej pierwszej pasji, którą jest fotografia. Bynajmniej nie dlatego, że uważam się za osobę fascynującą. Daleko mi do tego, żeby robić sobie selfie z dzióbkiem. Postanowiłem połączyć swój warsztat fotograficzny ze znajomością natury ludzkiej. Efekt tego dodawania przełożył się na powstanie mojego nowego bloga JUST IMPRESS ME, gdzie będę chciał pokazać tych, którzy robią na mnie wrażenie. Nie tym co mają, ale tym co potrafią. Na początek dzieciaki ze skateparku, które pracują nad swoimi trikami. Jeden inspiruje drugiego. Mają pasję, która zadaje im ból. Poniżej kilka zdjęć dzieciaków w akcji. 

 

blog_PA

A jeśli chcesz zobaczyć więcej zdjęc, zapraszam na mojego nowego bloga JUST IMPRESS ME

Ciemna strona XXI wieku?

W poprzednim wpisie Śmieszne pieniądze… zapowiedziałem, że rozwinę dlaczego coraz łatwiej jest nami manipulować (wywierać na nas wpływ), co trzeba zrobić aby wpływać na innych, samemu nie poddając się wpływowi. To, co jest niezbędne z punktu widzenia wpływu to efektywna komunikacja. Mówiąc wprost – trzeba o nią zadbać. W tekście 10 sposobów na manipulację społeczeństwem, rzekomego autorstwa Noam Chomskiego, stwierdza się, że aby wywierać wpływ na masy trzeba przemawiać do ludzi jak do małego dziecka i skupiać się na emocjach, nie na refleksji. To zaledwie dwa wybrane punkty z listy dziesięciu. Co ciekawe, Noam Chomsky zaprzeczył autorstwu tego tekstu . Niemniej jednak wielu ekspertów (w tym specjaliści CIA) stwierdzają, że nie napisał tego amator. (źródło – Racjonalista.pl)

info_mozg

Żyjemy w świecie informacyjnej niestrawności. Badania przeprowadzone w 2009 roku przez naukowców z University of California w San Diego wskazują, że ludzie są codziennie zalewani 34 GB (gigabajtów) informacji. Co z tego wynika? Żyjąc w czasach informacji, która jest na wyciągnięcie ręki, dzięki szybko rozwijającej się technologii mobilnej, nasze mózgi, aby przysłowiowo nie oszaleć od nadmiaru informacji, dążą do bardzo selektywnego procesowania tego, co uważają za niezbędne do przeżycia. Wybieramy zatem te informacje, które pasują do naszych struktur poznawczych, robiąc to bezrefleksyjnie (bezmyślnie). Dlatego trzeba zawsze pamiętać, że nasze mózgi widzą to co chcą widzieć. Przykład – załóżmy, że masz emocjonalną potrzebę wejścia w posiadanie nowego samochodu, wybranej przez ciebie marki. Oczywiście będzie ci się wydawać, że twój wybór jest wyborem zdroworozsądkowym. Nie oszukuj się, niestety nie. Twój wybór będzie zracjonalizowany w mózgu, czyli rozważysz plusy i minusy swojej decyzji, ale nie zmienia to faktu, że w pierwszej kolejności działać na ciebie będzie instynkt przetrwania w grupie i twoja pozycja w hierarchii grupy, czyli mówiąc inaczej – zastanawiasz się, ile szyku zadasz. Nie oszukuj się też, że zupełnie ci na tym nie zależy. Antropolodzy są bezwględni. Im lepszą masz pozycję w grupie, tym łatwiej będzie ci przetrwać. Z instynktem wiąże się określone pobudzenie hormonalne, czyli twoje emocje, które dopiero postarasz się zracjonalizować w głowie. Wracając do samochodu, twój mózg zacznie wybierać tylko te informacje, które są dla niego korzystne, i niechętnie przetworzy informację, które nie pasują do całości. Czyli masz już wymarzone auto, jesteś w stanie zauważyć taki model na ulicy z dużo większej odległości niż masło w lodówce. W myślach odbywasz już pierwsze podróże i nagle dowiadujesz się, że dany model ma drobny feler, co wynika z parametrów technicznych auta. I co robisz z taką informacją? Przede wszystkim wypierasz i uruchamiasz tryb obronny wpadając w automanipulację o której pisałem w poprzednim wpisie.

Co to ma wspólnego z wywieraniem wpływu? Bardzo dużo. W dzisiejszych czasach, przy przeładowanych mózgach (rzekome 34 GB dziennie), które w wyniku braku treningu nie zostały przystosowane do przetwarzania tak dużych ilości informacji, znaczenia nabiera powiedzenie – Ignorancja jest błogosławieństwem. W zasadzie ignorancja jest stanem spokoju, ale tylko na krótką metę. Jeśli nie chcesz myśleć samodzielnie, ktoś zacznie myśleć za ciebie. Tobie się wydaje, że masz spokój poznawczy. I dobrze! Następny punkt z 10 sposobów na manipulację społeczeństwem brzmi : UTRZYMAJ SPOŁECZEŃSTWO W IGNORANCJI I PRZECIĘTNOŚCI.

Komentarz do wpisu Śmieszne pieniądze? … wskazuje na konieczność uczenia myślenia innych. Zgadzam się, ale wpierw trzeba pozbawić człowieka wszelkiej technologii, która to myślenie upośledza. Jeśli masz wątpliwości, że stajesz się upośledzony zrób sobie test i podziel 11171 przez 17 na kartce papieru. Kalkulatory, GPS, Wujek Google, itp. upośledzają procesy poznawcze w naszych mózgach. Inny przykład – zobacz do jakiego wysiłku poznawczego zmuszani są bohaterowie filmów katastroficznych. Bez prądu, narzędzi, broni, muszą przetrwać w środowisku mało przyjaznym, czy wręcz wrogim. Nie zmienia to jednak innego ważnego faktu, że i tak wszyscy refleksyjni być nie możemy. Zwłaszcza kiedy przebywamy w grupie i poddajemy się tzw grupomyśleniu. Wiedział już o tym w XIX wieku niejaki Gustave Le Bon, który dokonał psychologicznej analizy zachowania tłumu ludzkiego (Psychologie des foules-Psychologia tłumu, 1895). Jego zdaniem w wyniku następstw rewolucji przemysłowej życie polityczne zaczynają opanowywać tłumy, które pod względem psychologicznym są tworem anormalnym, ponieważ rządzą nimi popędy i cechują je zachowania irracjonalne, ze skłonnością do ulegania sugestii. Na jego pracach wzorował się Dr Joseph Paul Goebbels, tworząc propagandę III Rzeszy.

No to teraz podsumujmy. Żyjemy w czasach inflacji informacji. Nasze mózgi są nastawione na ciągłe wyłapywanie nowości i zmian, które z punktu widzenia przetrwania mogą być kluczowe, ale nadal jesteśmy niewolnikami popędów. Wydawać się to może dziwne, że w czasach informacji ludzie powinni być zdecydowanie bardziej refleksyjni. Jest wręcz odwrotnie. Nadmiar informacji i możliwości wyboru przyspiesza działanie mechanizmu obronnego w naszym mózgu jakim jest ignorancja. Wykorzystujemy technologię, która zwalnia nasze mózgi z przysłowiowego czaszkowania. Tworzymy procedury, którym się bezmyślnie podporządkowujemy. 1984 Orwella? Przypomnij sobie czasy “Wojny Trojańskiej”, przebiegłość Odyseusza i kłamcę Sinona, który wykorzystując bogobojność Trojan (Psychologia tłumu?) przekonuje ich, że konia nie mogą spalić, lecz muszą wtoczyć do miasta. Grecy pomyśleli o wszystkim. Nawet o rolkach do wtoczenia.

Antidotum? Tu na scenę wchodzą psychopaci, którzy z racji dysfunkcji w mózgu, mają zdecydowanie większe możliwości przetwarzania informacji, zarządzania nią i mniej ulegają emocjom. Porzuć obraz Hannibala Lectera. Nie o takim psychopacie tu mowa. Zainteresuj się zawodami najczęściej wykonywanymi przez psychopatów i sam wyciągnij wnioski. Jeśli nie umiesz przetwarzać olbrzymich ilości informacji to koniecznie zadbaj o to. Wiedza daję władzę dlatego, że ignorancja jest błogosławieństwem!

Tomasz Piotr Sidewicz